Strony

piątek, 30 marca 2018

Od Anastazji cd. Ayoko

Anastazja wyszła z domu i patrzyła na wschód słońca. Czerwono-pomarańczowe światło padało na jej białą głowę. Poczuła głód. Mimo słońca rosyjski poranek był chłodny. Anastazja miała nadzieję, że zdoła coś upolować. Postanowiła pójść do lasu. W miarę jak pokonywała odległość dzielącą ją od lasu robiło się coraz cieplej. Anastazja była coraz bardziej głodna więc przyspieszyła kroku. Trafiła na trop stada saren. Ślady prowadziły głęboko w las, lecz jedne ślady odstawały od reszty. Odległości pomiędzy nimi były bardzo nierówne. Wadera domyśliła się, że jedno zwierzę jest kulawe lub dopiero się urodziło i uczyło się chodzić. Miała nadzieję, że to pierwsze, ponieważ stado nie będzie chronić ofiary tak bardzo jak małego i nowonarodzonego zwierzątka. Podążała za śladami przez pół dnia. Wreszcie doszła. Znalazła stado, które wygrzewała się na polanie. Jedna z saren wyglądała na wyraźnie chora. Wiatr sprzyjał Anastazji. Wyskoczyła na sarne i w tej samej chwili zderzyła się z jakimś wilkiem. Był w sumie ładny, ale przez niego Anastazja straciła ofiarę.


?Ayoko?

1 komentarz: